Przepraszam, że dopiero teraz, ale w związku z ostatnim zamieszaniem wokół minimów olimpijskich i organizowanej przez nas imprezy Warsaw Track Cup i jeszcze kolejnego dnia uczestniczyłem w Biegu Skarpy pamięci mojego Trenera Marka Zarychty – po prostu czas ucieka przez palce.
DZIĘKUJĘ!
Dziękuję wszystkim, którzy podczas Warsaw Track Cup przygotowali dla mnie taką fantastyczną niespodziankę i oczywiście wszystkim, którzy wzięli w niej udział. Mogę śmiało to uznać za jedną z fajniejszych chwili w moim życiu.
Po 5-tej serii biegu na 3000 m, w której miałem biegać zabawowo, ale oczywiście nie wyszło, bo nie potrafię się nie ścigać :), uczestnicy imprezy stworzyli wielkie koło na całym okrążeniu bieżni, odpalili zimne ognie, a kiedy ja przebiegałem z pozostałymi, wykonując „taką jakby rundę honorową”, dołączali się, Później musiałem coś powiedzieć i dobrze, że wcześniej miałem 400 m, żeby ochłonąć. Byliście fantastyczni, dla Was obiecuję biegać jeszcze szybciej i robić jeszcze fajniejsze imprezy!