Do poniedziałku jestem w Sant Moritz. Jeden z kolegów doznał kontuzji i wyjechał do domy, ja przyjechałem na jego miejsce. Nadal jestem w rezerwie do wyjazdu na Maraton w wojskowy Surinamie.
Będę tu tylko 13 dni, ale i tak jest to dla organizmu doskonały bodziec, dzięki któremu można wskoczyć na znacznie wyższy poziom.
Zdjęcie to widok z okna, mam w pokoju duże okno, przez które ciągle patrzę, góry dają spokój i odprężenie. Uwielbiam to miejsce!
1 Comment
Mariusz, wracaj, jak najszybciej do formy! Jakieś plany startowe jeszcze w tym roku?